No i mamy półrocze! Tak, nie początek roku, a półrocze, patrząc na cykl życia właścicielki szkoły językowej! Lubię ten czas, bo można jeszcze dużo super rzeczy zrobić w szkole. To taki mini początek. Jesteśmy bogatsi o pierwszy semestr, ale z szansami na drugi.
Czy planujesz jakieś zmiany?
Czy z czegoś, kogoś rezygnujesz? Czy otwierasz drzwi nowym Klientom? Ja otwieram i chcę to zrobić lepiej niż w poprzednich latach. Czysta głowa (dolnośląskie ma ferie) tylko temu sprzyja. Żeby jeszcze lepiej przygotować strategię, trzeba zadać sobie szereg pytań:
1. Co powinien zobaczyć klient, który teraz szuka kursów dla swojego dziecka?
2. Czy wystarczy dobrze zaprezentowana oferta, czy muszę w tym też pojawić się ja (to must-have w szkołach zbudowanych na „właścicielu”)?
3. Czy widać nasze dlaczego?
4. Czy Klient zobaczy, w jaki sposób uczymy?
5. Kto będzie prowadził językowo jego dziecko?
6. Jaki jest „typ” szkoły (gdzie to widać) i jak to jest pokazane?
7. Jaka jest moc naszych kursów? (Czy znajdzie gdzieś odpowiedź na to pytanie?)
Pamiętajcie, mamy 3 rodzaje klientów:
1. O matko, chcę to, wszystko mi tu pasuje!
2. Fajni, podglądam od jakiegoś czasu, ale jeszcze sprawdzę to czy tamto…
3. Za drodzy, za daleko, za duzi, za mali, są lepsze metody, nie lepiej jak pani do domu przyjedzie…
Ten trzeci typ można i trzeba zignorować. Wegetarianina nie skusisz nawet na najlepszego schabowego. Nie ten vibe, koniec, kropka!
Przeglądnij swoje SM i www i zobacz, czy oczami klienta znajdziesz odpowiedzi na te pytania!
Lecimy z tym drugim semestrem!